"Delikatny puder na bazie zmikronizowanych glinek: kaolinowej oraz illitowej. Stanowi idealną bazę pod makijaż. Nałożony pod podkład, przedłuża trwałość makijażu. Sprawdzi się również jako delikatny puder wykończeniowy. Znakomicie rozmywa optycznie pory oraz wszelkie nierówności cery (tzw. efekt soft-focus), zapewnia skórze matowe wykończenie. Puder współgra z każdym typem cery. Jest dobrze tolerowany przez delikatną, nawet bardzo wrażliwą i mocno podrażnioną skórę. Dobroczynne właściwości glinek znane i cenione są już od bardzo dawna – skutecznie działają przy chorobach skórnych, trądziku, polecane są przy cerze zmęczonej, zwiotczałej i naczynkowej. Ich działanie polega przede wszystkim na absorpcji zanieczyszczeń, takich jak nadmiar sebum czy produkty metabolizmu skóry. Dostarczają skórze wiele substancji mineralnych oraz pierwiastków. Formuła naszego pudru glinkowego została dodatkowo wzbogacona zmikronizowanym lepidolitem oraz czarnym turmalinem."
Puder glinkowy zamknięty jest w słoiczku takim samym jak podkłady tej marki czy bronzer. Solidne, plastikowe opakowanie z zasuwanym sitkiem.
W opakowaniu mieści się 6,5 grama pudru.
Puder glinkowy Clay Delights to tak naprawdę mieszanka zmikronizowanych glinek: kaolinowej oraz illitowej z dodatkiem miki. Dodano także 2 nieznane mi dotąd minerały: czarny turmalin i zmikronizowany lepidolit. Nie znam właściwości tych ostatnich, jednak glinki wielbię od lat za cudowne właściwości pielęgnacyjne i oczyszczające cerę.
Konsystencję ma idealną, nie jest kremowy jak podkłady Pixie Cosmetics, ale też nie jest za suchy. Jego aplikacja to czysta przyjemność. Pięknie 'trzyma się' pędzelka. Nie pyli.
Bardzo łatwy w użyciu. Sprawdza się zarówno jako baza pod makijaż (nie tylko mineralny), ale także w roli pudru utrwalającego i matującego cerę.
Kolor pudru to jaśniutki beż. Na twarzy jednak nie pozostawia koloru i jest całkowicie transparentny. Nie pozostawia plam i jest niewidoczny, choć działa cuda. Zmniejsza widoczność porów, wygładza cerę do granic możliwości. Twarz po jego użyciu jest niesamowicie gładziutka, miękka i przyjemna w dotyku.
Optycznie też wygładza zmarszczki, minimalizuje widoczność wszelkich niedoskonałości, odbijając światło dzięki zawartości miki.
Nie wysusza cery, sprawdzi się nawet przy suchej cerze. Nie podkreśla suchych skórek, a nawet potrafi w magiczny sposób je ukryć. Ładnie stapia się z każdym rodzajem cery.
Jako baza pod makijaż nie tylko przedłuża trwałość makijażu, ale ma zbawienny wpływ na cerę. Nie wiem czy to przypadek czy puder naprawdę poprawił stan mojej cery. Nie pojawiają się żadne niespodzianki. Cera stała się gładka i promienna. Nie zmieniałam w ostatnim czasie żadnego kosmetyku pielęgnacyjnego.
Na pewno pod tym względem będę jeszcze obserwowała moją cerę, jednak póki co przez 1,5 miesiąca jestem zachwycona. I jeżeli to faktycznie rola pudru glinkowego to będę go wielbiła już latami ;)
Jako puder matujący sprawdzi się, ale przy normalnej i suchej cerze. Na pewno niewymagającej, bez nadmiaru sebum. Jako baza pod makijaż czy w roli przygruntowania kremowych kosmetyków.
Przy mojej mieszanej cerze niestety jako puder nie absorbuje sebum zbyt mocno. Na pewno nie tak jak puder Mega Matte Kapok z Pixie Cosmetics, który nie ma sobie równych jeśli chodzi o matowienie cery.
Clay Delights matuje, jednak nie aż tak, żeby czuć się pewnie przez cały dzień.
Wielbię go w roli bazy pod makijaż. Idealnie przygotowuje cerę pod podkład i działa pielęgnująco na skórę. Na podkład jednak nakładam najczęściej puder Mega Matte Kapok.
Zwykle mineralne kosmetyki są niesamowicie wydajne, jednak ten puder błyskawicznie wykańczam. Nie jest bardzo wydajny, jednak dzięki jego właściwościom pielęgnacyjnym jestem w stanie mu to wybaczyć. I na pewno będę po niego sięgała regularnie. Uzależnił mnie już od siebie :)
Pełnowymiarowe opakowanie 6,5 g kosztuje 59,90 zł.
Dostępny m.in. na stronie producenta PixieCosmetics.com, stacjonarnie w drogeriach Pigment
Używacie pudrów glinkowych? Miałyście już okazję przetestować Clay Delights z Pixie Cosmetics?
O takim pudrze jeszcze nie słyszałam ale nawet z ciekawości bym go przetestowała :)
OdpowiedzUsuńKurczę, brzmi niezwykle zachęcająco :> Podkłady Pixie niestety są nie dla mnie, ale ten puder mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńMam kilka próbek tego pudru i uwielbiam bo, dlatego myślałam o zakupie pełnowartościowego opakowania ALE największym minusem jest to, że po 1-2 h strasznie się po nim świecę, a nie wpadłam na to aby stosować go jako bazę pod podkład. U mnie ten puder na mieszanej, trądzikowej skórze daje dosłownie efekt photoshopa, genialny :)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa tego pudru :)
OdpowiedzUsuńchyba jeszcze nie miałam pudrów glinkowych, nie jestem pewna . muszę sobie zamówić w końcu podkład z pixie. bo moje minerały ukochane już mi się kończą.
OdpowiedzUsuńWitaj Alineczko:) a jak wypada ten puder w porównaniu z primerem glinkowym od Anabelle Minerals? Który bardziej polecasz? Który lepiej przedłuża makijaż i jest bardziej pielęgnujący? Nie wiem na który się zdecydować..... Pozdrawiam ciepło, Ola
OdpowiedzUsuńAM lepiej matuje i jest wydajniejszy, jednak właściwości pielęgnacyjne mają identyczne ;)
UsuńOba lubię i oba polecam :)