Maska zamknięta jest w dużym plastikowym słoju, który mieści aż 250 g proszku.
Pachnie prześlicznie, co mnie zaskoczyło, ponieważ wszystkie maski algowe jakie miałam dotychczas były bezzapachowe.
Przygotowanie maski nie sprawia żadnych problemów. Na opakowaniu mamy dokładną instrukcję. Wystarczy odmierzyć odpowiednią ilość proszku (mamy do tego dołączoną w opakowania specjalną miarkę) z wodą mineralną. Jedynie jak zawsze w przypadku masek algowych trzeba dość szybko wymieszać produkt i równie szybko nałożyć na twarz.
Później to już istna bajka.
Maseczka zastyga, zyskując gumową konsystencję. Z łatwością po około 15 minutach można ją zdjąć w 1 kawałku. Ewentualne resztki domywamy tonikiem.
Maska w działaniu przypomina mi połączenie maski nawilżającej z białą i zieloną glinką. Takie 3 w 1.
Cudownie koi i uspokaja cerę. Wszelkie zaczerwienia znikają, naczynka widocznie się uciszają, a ewentualne stany zapalne, czy wypryski stają się mniej widoczne.
Nawilża cerę wręcz idealnie. Od razu po zdjęciu maski cera staje się gładka, przyjemna w dotyku. Czuć odżywienie, nawilżenie i niesamowitą elastyczność skóry.
Pomaga wyleczyć trądzik, wysusza niedoskonałości. Już po pierwszych aplikacjach zachwyciła mnie pod tym względem. Cera wyraźnie odżyła i wróciła do równowagi. Już po pierwszych aplikacjach zaczęłam zauważać zmiany. Niedoskonałości zniknęły. Jeżeli już coś mi wyskoczy to najwyżej jeden zaskórnik, w gorsze 'kobiece' dni. Pod tym względem maska bardzo mnie zaskoczyła, tym bardziej, że zaczęłam ją używać latem, kiedy moja cera jest bardzo 'kapryśna' i zwykle z dużą ilością niedoskonałości.
Bardzo dobrze oczyszcza cerę. Pory pozostają widocznie oczyszczone. Maska delikatnie domyka je.
I jak zawsze przy tego typu maskach uwielbiam ją robić z rana. Świetnie przygotowuje cerę, szczególnie przed 'wielkim wyjściem'.
Cera po jej użyciu wygląda świeżo, promiennie, a kolor pozostaje ujednolicony.
Odkąd ją używam w odstawkę poszły nawet moje ulubione glinki i choć je nadal lubię i cenię za właściwości to muszę przyznać, że maska algowa Apis Acne-Stop bije je na głowę pod względem działania.
Opakowanie 250 g wystarcza na kilkanaście aplikacji. Wydajność jest bardzo dobra.
Cena: 59 zł.
Z dostępnością większych problemów nie ma. Najłatwiej jak dla mnie zamówić ją przez internet, np. w sklepie producenta: TUTAJ, dostępna jest także w wielu sklepach i hurtowniach kosmetycznych.
Bardzo lubię kosmetyki Apis. Jakiś czas temu recenzowałam ich mgiełkę do twarzy i ciała z wodą z owoców pomarańczy (TUTAJ), niedługo napiszę Wam jeszcze o jej różanej wersji.
Świetna i niedroga marka kosmetyczna godna uwagi.
Znacie kosmetyki Apis? Z jakimi kosmetykami tej marki miałyście do czynienia?
Co polecacie?
Widzę, że opłaca się kupić tą maskę ! Ciekawa jestem jak by u mnie się spisała
OdpowiedzUsuńUwielbiam algi!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie maseczki ;)
OdpowiedzUsuńApis nie zawodzi mnie nigdy :)
OdpowiedzUsuńwooow ale czad! chcę taką maskę!
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski algowe
OdpowiedzUsuńDla mojej cery byłaby idealna - koniecznie muszę ją mieć :)
OdpowiedzUsuń