"Rozświetlacz odpowiedni dla każdego typu kolorystycznego.
Wzmacnia blask skóry oraz sprawia, że twarz wygląda zdrowo i promiennie.
Formuła kosmetyku zapewnia bezproblemową aplikację i doskonałe wykończenie makijażu.
Gwarantuje mocny połysk i efekt „tafli"."
Opakowanie rozświetlacza może i nie zachwyca, proste, plastikowe. Jednak lubię je za solidność, jeszcze żadne opakowanie z kosmetyków My Secret nie połamało się, ani nie pozdzierały się napisy. Niektóre mam już od ponad roku i wciąż opakowania wyglądają jak nowe. Lubię mieć zadbane kosmetyki i doceniam, że mimo prostoty są bardzo dobrej jakości. Podobnie jak wnętrze, które jest najważniejsze.
Rozświetlacz 'Sparkling Beige' faktycznie jest w chłodnym, delikatnym odcieniu . Uwielbiam chłodne rozświetlacze, w takich najlepiej się czuję. Najlepiej też sprawdzają się przy bardzo jasnych karnacjach.
Tutaj mamy bardzo jasny, rozbielony delikatną perłą beż. Delikatny odcień, nienachalny. Daleko mu do tandetnej perły. Nie ma w nim żadnych drobinek brokatu i tym podobnych.
Efekt daje od bardzo delikatnego, aż po 'taflę' - spokojnie można go stopniować.
Konsystencję ma bardzo przyjemną, aksamitną. Rozświetlacz nie pyli, ze wszystkimi pędzlami jakie mam ładnie współpracuje (wszystkie mam syntetyczne).
Aplikacja to czysta przyjemność, która nie sprawia problemów. Już jedno muśnięcie skóry pędzlem z rozświetlaczem wystarczy, aby twarz nabrała nowego wymiaru. Cera staje się promienna, wygląda zdrowo.
Bardzo go polubiłam. Na pierwszym miejscu w składzie mamy moją ulubioną mikę, która cudownie rozświetla cerę, bez nachalnego efektu. To zdecydowanie mój ulubiony mineralny składnik, którego zawsze wypatruję w kosmetykach. W moich ulubonych mineralnych go nie brakuje, w drogeryjnych w ostatnim czasie pojawia się bardzo często, co bardzo mnie cieszy.
Cena: 15,99 zł
Pojemność: 7,5 g
Skład: MICA, CI 77891, LIMNANTHES ALBA SEED OIL, MAGNESIUM ALUMINUM SILICATE, BORON NITRIDE, MAGNESIUM STEARATE, CI 77491, GLYCERIN, SIMMONDSIA CHINENSIS SEED OIL, SACCHAROMYCES FERMENT, SODIUM LEVULINATE, GLYCERYL CAPRYLATE, SODIUM ANISATE, P-ANISIC ACID, TOCOPHEROL, TIN OXIDE, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE
Jakie rozświetlacze preferujecie? W ciepłym czy chłodnym odcieniu?
Kusi mnie ten produkt. Wygląda cudnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten pierwszy rozświetlacz My Secret, ten też daje ładny efekt, ale ma kolor jednak nieco za chłodny jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco;)
OdpowiedzUsuńJa mam ciepły typ urody więc bardzo polubiłam się z tą wcześniejszą wersja. Znalazła się w moich ulubiencach roku.
OdpowiedzUsuńJest śliczny, chętnie się za nim rozejrzę ☺
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, ale Princess Dream również :) Bardzo lubię ich używać również jako cień do powiek, bardzo odświeża spojrzenie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny, takie kolory mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMam i absolutnie uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńNo nawet spoko ;)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńRozświetlacz skradł moje serce. Ma przepiękne drobinki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
W 100% zgadzam się z Twoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńOd dawna śledziłam tańsze odpowiedniki Mary Lou. Lovely był trochę za drobinkowy, wibo za ciepły, wszystkie wersje MUR wyglądały na mnie koszmarnie. Ale My Secret to strzał w dziesiątkę :) Ma idealny odcień, trudno z nim przesadzić, więc idealnie nadaje się do dziennego makijażu. Nie lubię zbyt płaskiego, sztucznego matu, ten rozświetlacz świetnie go przełamuje, dając naturalne, zdrowe "ożywienie" twarzy. Baaardzo polecam!
dla mnie jet mega mega taki jak potrzebowałam. chlodny ale nie srebrny. nie przepadam na sobie za mery luu i innymi złotami
OdpowiedzUsuń