Niedawno w pudełku Inspired By Urok znalazł się suchy szampon Syoss Anti-Grease przeznaczony do włosów przetłuszczających się.
Pierwsze dni przeleżał w szafce, zanim w końcu sytuacja mnie zmusiła do jego użycia. Gdyby nie to, pewnie nadal nie byłabym przekonana do suchych szamponów, ale uwierzcie pokochałam go od pierwszego użycia.
Od lat muszę myć włosy co drugi dzień, jestem już do tego przyzwyczajona. Na tyle mi się przetłuszczają, że nie ma mowy o przetrzymaniu ich o jeden dzień. Lubię mieć świeże włosy, jak każda kobieta chciałabym rzec... Ale jak obserwuję otoczenie, to niekoniecznie... Potwornie mnie brzydzą tłuste, nieświeże włosy... Dlatego też unikałam suchych szamponów, do których nie mogłam się przekonać. Traktowałam to jak poperfumowanie brudnego ciała... Ale Syoss zmienił moje nastawienie o 180 stopni.
Pachnie bardzo ładnie, choć za intensywnie troszkę. Jednak nie to jest najważniejsze.
Do aplikacji nie potrzeba go wiele, jeden porządny psik, jak lakieru do włosów i... włosy w ciągu kilku sekund odzyskują świeży wygląd. Wystarczy kilka razy je przeczesać grzebieniem.
Już po pierwszej aplikacji nie wierzyłam, że po suchym szamponie będą tak świeżo wyglądały. Śmiałam się, że lepiej niż po umyciu. Włosy nabierają objętości, stają się uniesione u nasady.
Szampon Syoss faktycznie przedłuża świeżość o jeden, a nawet i dwa kolejne dni.
Jestem nim zachwycona i śmiało mogę stwierdzić, że to jedno z moich kosmetycznych odkryć minionego roku.
Nie pozostawia żadnych białych śladów, choć niestety włosy są po jego użyciu suche i mniej lśniące. Jednak nie jest to kosmetyk, który używa się codziennie, a sporadycznie i zdecydowanie można, a nawet trzeba mu to wybaczyć.
Warto mieć w kosmetyczce tego typu kosmetyk, który może nas uratować w 'kryzysowych' sytuacjach.
Skład: isobutane, alcohol denat, oryza sativa starch, butane, propane, parfum, limonene, hexyl cinnamal, linalool, hexyl salicylate, citronellol, citral, geraniol, cetrimonium chloride
Pojemność: 200 ml
Cena: 14 zł
Dostępny m.in. w drogeriach Rossmann, Hebe
Zdecydowanie przekonałam się do suchego szamponu, nie mam jeszcze porównania do innych marek. Jednak w zapasie czeka jeszcze suchy szampon Aussie, o którym pewnie za kilka tygodni napiszę na blogu.
Używacie suchych szamponów?
Ja czasem używam - ale Syossa nie miałam :)
OdpowiedzUsuńnie znam produktów tej marki.
OdpowiedzUsuńDla mnie Syoss to porażka, kompletnie nic nie robi na moich włosach, jedynie zabiera to co fajne.
OdpowiedzUsuńZ Batiste miałam dwa - dla szatynek i tropikalny bodajże, to ten pierwszy rewelacja, drugi nieszczególnie. Każdy po prostu musi znaleźć coś dla siebie.
Ja wcale nie używam.
OdpowiedzUsuńzużywam już drugie opakowanie, może śmiało konkurować z kultowymi szamponami Batiste
OdpowiedzUsuńSuchego szamponu Syoss jeszcze nie miałam, ale Batiste jest u mnie w łazience na stałe.
OdpowiedzUsuńJa lubię suchy szampon z Isany na promocji jest bardzo tani i świetnie się u mnie sprawdza.
OdpowiedzUsuńW sumie to Twoje podejście zmieniło się o 180 stopni, bo jak coś się zmienia o 360 to wraca do tego samego punktu wyjścia :))) Nie miałam suchego szamponu Syoss, ale czasem sięgam po Batiste i je lubię. Ale jeszcze lepiej sprawdza się u mnie... pudrowanie skóry głowy ;) Czasochłonne, ale efekt jest dużo lepszy niż po jakimkolwiek suchym szamponie.
OdpowiedzUsuńMasz rację ;)
UsuńDo pudrowania nie miałabym cierpliwości.
Tylko proszę, nie zrozum mnie źle, nie chciałam się czepiać ani nic z tych rzeczy :)
UsuńJest to czasochłonne, niestety :(
no coś Ty ;) to ja gafę strzeliłam, dziękuję za poprawienie :)
UsuńUfff :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńJakoś nie jestem zwolenniczką SUCHYCH SZAMPONÓW.
OdpowiedzUsuńWolę umyć włosy co drugi dzień tradycyjnym sposobem.