Niedawno w sklepach pojawiła się odżywka MultiLashes z Joanny, o której dzisiaj krótko Wam opowiem.
Jej cena porównując do innych odżywek jest naprawdę konkurencyjna - niespełna 38 zł za 4 ml opakowanie (dodatkowo w każdym opakowaniu znajduje się zalotka gratis i zapasowe 'gumki' do niej).
4 ml tej odżywki ma wystarczyć na 6 miesięcy kuracji! Jej wydajność faktycznie jest niesamowita.
"Nowoczesne serum stymulujące wzrost rzęs. Polecane dla osób, które mają słabe, krótkie i osłabione rzęsy. Serum zawiera nowatorskie, aktywne składniki, które wspaniale wzmacniają, wydłużają i zagęszczają rzęsy, poprawiając ich kondycję.
Serum wydłuża fazę wzrostu rzęs i ogranicza wypadanie włosa. Wzmacnia i pobudza cebulki do produkcji nowych włosków. Regularne stosowanie pozwala na uzyskanie gęstych, naturalnie długich i przyciemnionych rzęs. Pierwsze efekty stosowania są widoczne już po 3 tygodniach stosowania, a po 6 tygodniach rzęsy zyskają całkowicie nowy wygląd."
Tak opisuje odżywkę producent. A jak jest w rzeczywistości?
Jeszcze lepiej! Efekty jej stosowania zauważyłam już po 2 tygodniach, rzęsy rosły jak szalone. Stały się dłuższe, mocniejsze. Ładnie się podkręcały. Przestały wypadać, od tygodni nie widziałam ani jednej rzęsy na waciku przy demakijażu.
Jeszcze lepiej! Efekty jej stosowania zauważyłam już po 2 tygodniach, rzęsy rosły jak szalone. Stały się dłuższe, mocniejsze. Ładnie się podkręcały. Przestały wypadać, od tygodni nie widziałam ani jednej rzęsy na waciku przy demakijażu.
Po kolejnych 2 tygodniach zauważyłam mnóstwo małych rzęs. Stały się gęste, długie... choć bardzo niesforne, ale tak to już z długimi jest :)
Nie stosowałam jej codziennie. Przez pierwsze 2 tygodnie używałam jej 4-5 razy w tygodniu, przez kolejne tygodnie, aż do dzisiaj tylko 1-2 razy w tygodniu (tak, aby podtrzymać efekt).
Po ponad 2 miesiącach jej stosowania nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków. Nie podrażnia ona oczu, nie wywołuje żadnych niepożądanych efektów. Jedynie, gdy rosną rzęsy troszkę swędzą mnie powieki na linii rzęs, ale do wytrzymania... I zdecydowanie to przyjemna część kuracji.
Odżywka niesamowicie mnie zaskoczyła. Działa tak samo, a nawet lepiej od droższych konkurencyjnych.
Nie zrobiłam zdjęć przed-po, ponieważ nie spodziewałam się aż takich efektów, ale wierzcie, że efekt jest widoczny gołym okiem.
Nie zrobiłam zdjęć przed-po, ponieważ nie spodziewałam się aż takich efektów, ale wierzcie, że efekt jest widoczny gołym okiem.
Na pewno na długi czas przy niej pozostanę, nie tylko przez jej bardzo dobrą wydajność (przez 2 miesiące zużyłam ok 0,7 ml), ale także skuteczność działania i niską cenę.
Dostępna jest w większości drogerii, w cenie ok 37-38 zł w zestawie z zalotką.
Używacie odżywek do rzęs?
Fajnie że się sprawdza ;) Może kiedyś pojawi się i u mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa nie używam takich wynalazków. Kiedyś miałam efekt był wow ale po odstawieniu znowu się " skurczyły"??? Z natury mma słabe i rzadkie rzęsy , więc jedyne co im pomaga to sztuczne ;)
OdpowiedzUsuńNormalne, jak przestaniesz jeść to też zmarniejesz ;)
UsuńDziwne jakby efekt się trzymał ponad 3 miesiące... Bo tyle 'żyją' rzęsy.
Dla podtrzymania efektu wystarczy użyć odżywki 1-2 razy w tygodniu.
Kocham odzywki do rzęs. Tej jeszcze nie miałam. Teraz mam rzęsy zrobione przez stylistkę
OdpowiedzUsuńCena ciekawa więc z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńu mnie są efekty ładne. rzesy rozdzielone i uniesione, pieknie
OdpowiedzUsuńJa tez podobnie - wachlarzyki takie, efekt prawie takie jak po przełużaniu
OdpowiedzUsuńMam i ja :)!!
OdpowiedzUsuńFenomen z tą odżywką, jak dla mnie żadnych minusów, jestem w szoku. Rzęsy po pomalowaniu wyglądają jak sztuczne. Też stosuję tak jak ty, dla podtrzymania efekty 2 razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuń