Dałam im ostatnio szansę, pozbierałam wszystkie jakie miałam/dostałam np. z październikowego ShinyBox. Przetestowałam bezlitośnie... i co z tego wynikło? :)
Zacznijmy od eyelinera, który jest naprawdę świetnie napigmentowany. Końcówkę ma idealnie cieniutką i nawet dla mnie totalnego amatora w malowaniu kresek nie sprawiało to większych problemów.
Czerń jest głęboka, krucza. Już jedno pociągnięcie bez poprawek wystarczy, aby cieszyć się mocnoczarną kreską.
Trwałość bardzo dobra. Nie zauważyłam, żeby się rozmazywał ani kruszył, choć najdłużej nosiłam kreski przez 6 godzin.
Miłym zaskoczeniem były cienie do powiek w kredce. Na zdjęciach są 2 różne opakowania, na drugim jest tester.
Trwałość nie przesadzę, ale nie do zdarcia. Bez dwufazowego płynu nie mogłam ich zmyć. Niesamowicie trwałe, zdecydowanie wodoodporne. Świetne nie tylko jako cienie, ale stanowią też trwałą bazę pod cienie (szczególnie te jasne cienie, choć i ciemnobrązowa kredka świetnie się sprawdza).
Ciemny brąz to odcień nr 06, zaś rozbielony jasny perłowy różo-beż nr 02.
Pigmentacja jest niesamowita. Cienie z łatwością się aplikują, najlepiej palcem, jak to zwykle bywa z cieniami w kredce/sztyfcie.
Bardzo mi przypominają cienie jakie używałam w licealnych czasach. Miło je wspominam... i miło mnie Bell pod tym względem zaskoczyło.
Nie można im niczego zarzucić.
Bazy pod cienie to nieodłączny element mojego makijażu. Przez moje tłuste powieki cienie bez bazy praktycznie się nie trzymają.
Baza Bell spełnia wszelkie moje wymagania - odpowiednio kremowa, łatwo się aplikuje. Podbija delikatnie odcień cieni, sprawiając, że są jeszcze bardziej widoczne, nawet te słabo napigmentowane.
Przez kilkanaście godzin cienie pozostają na swoim miejscu, więc baza w 100% spełnia swoją rolę.
Nie uczula, ani nie powoduje łzawienia oczu, które w ostatnich tygodniach mam bardzo wrażliwe.
Niestety z korektorem Bell różowo nie jest. Zapowiadał się świetnie. Ma idealnie żółtawy odcień bez pomarańczowych i różowych tonów, kremowa konsystencja, która na swatchach wskazywałaby na pięknie kryjący korektor... Ale niestety nie dość, że prawie nie kryje to podkreśla każdą jedną niedoskonałość, suche skórki w miejscach, w których bym się ich nie spodziewała. Strasznie się prezentuje. Szkoda... Tego kosmetyku absolutnie nie polecam, a wręcz radzę omijać.
Pomadka-błyszczyk, którą znalazłam w Shinybox polubiłam od razu. Trafił mi się bardzo delikatny odcień (nr 48), beż z delikatnymi drobinkami, które optycznie powiększają usta, sprawiają, że wydają się pełniejsze.
Ładnie pachnie. Idealna nudziakowa szminka z wysokim połyskiem. Niestety nietrwała, max 2 godziny. Jednak przy tego typu wykończeniu to 'normalna' trwałość, nie spodziewałam się lepszej.
Na sam koniec jak nazwał producent korektor do brwi, czyli nic innego jak żel modelujący. Bardzo mi przypomina ten z Kobo, o którym niedawno pisałam na blogu.
Mam odcień nr 01. Ładnie przyciemnia brwi, podkreśla każdą, nawet najmniejszą i najjaśniejszą brew. Zagęszcza brwi i dodatkowo delikatnie je 'usztywnia'. Pod względem trwałości spełnia wszelkie moje wymagania. Nie do zdarcia jest przez cały dzień.
Nie skleja brwi.
Niezwykle miło zaskoczyły mnie za to cienie w kredce, baza pod makijaż i korektor do brwi.
Nabłyszczająca szminka także świetnie się sprawdza. A eyeliner to prawdziwa kropeczka nad 'i', choć nad kreskami jeszcze muszę popracować... to ten eyeliner naprawdę bardzo ułatwia naukę ;)
Lubicie kosmetyki Bell? Jak się u Was sprawdzają?
Lubię kosmetyki marki Bell, są naprawdę godne uwagi :) Nawet kiedyś robiłam wpis pt. "Produkty marki Bell, które polecam", bo zobaczyłam, że trochę ich jest :D
OdpowiedzUsuńCiekawe nowinki :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji testować tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńprzyjrzę się eyelinerowi :)
OdpowiedzUsuńja z kolei jestem pozytywnie nimi zaskoczona, mam ten sam korektor i świetnie maskuje moje cienie, nie wchodzi w załamania i nie podkreśla skórek :-) a i korektor do brwi jest genialny, i bardzo trwały
OdpowiedzUsuńMyślę, że obecnie kolorówka mocno się polepszyła, również w tanich markach. Ba, odnoszę wrażenie, że niektóre średniopółkowe firmy stoją w miejscu, podczas gdy te dolnopółkowe się rozwijają ;)
OdpowiedzUsuń