Benecos to młoda marka, która powstała 11 lat temu. W swojej ofercie ma naturalne kosmetyki do makijażu, w których z pewnością nie znajdziemy parafiny, parabenów, silikonów i innych niepotrzebnych i szkodliwych składników. Bardzo byłam ciekawa kosmetyków tej marki, tym bardziej, że uwielbiam naturalne kosmetyki do makijażu, które już od ponad 7 lat królują w mojej kosmetyczce. Na dobry początek zdecydowałam się na puder do twarzy w jasnym odcieniu Light Sand i niezwykle piękny róż do policzków Mallow Rose.
Opakowania kosmetyków Benecos są niezwykle proste, nie wyróżniają się szczególną elegancją, ale zawartość rekompensuje tutaj wszystko.
Bardzo lubię róże do policzków w delikatnych kolorach, dlatego spośród niewielkiej gamy kolorystycznej wybrałam piękny odcień 'brudnego' różu - Mallow Rose.
Śliczny, uniwersalny kolor, który sprawdzi się przy każdym typie urody.
Napigmentowany jest bardzo dobrze, wręcz fenomenalnie. Dzięki świetnej pigmentacji łatwo z nim przesadzić, wystarczy naprawdę delikatnie przyłożyć pędzelek. Nie pozostawia jednak plam i bardzo łatwo go rozetrzeć.
Z kolorem nie mogłam lepiej trafić. Mallow Rose to wielowymiarowy kolor. Efekt na policzkach z łatwością można stopniować od bardzo naturalnego, cukierkowego różu, aż po mocniejszy brudny róż z nutką fioletu. Róż idealnie się sprawdzi nawet u początkujących osób z makijażem.
Niezwykle prosty w obsłudze. Bardzo wydajny kosmetyk, który uwielbiam od pierwszych aplikacji.
Trwałość świetna, od momentu aplikacji aż do demakijażu kolor pozostaje tak samo intensywny.
Bardzo jestem zadowolona z niego i z pewnością skuszę się na inne kolory.
Pojemność różu - 5,5 g. Cena: 24,49 zł.
Puder wybrałam w najjaśniejszym odcieniu Light Sand. To jasny, naturalny beż. Nie jest tak biały jak wyszedł na swatchu wyżej, po prostu robiąc zdjęcie miałam mocno opalone łapki :)
Na twarzy nie pozostawia koloru, jest w pełni transparentny. Pięknie stapia się z cerą. Jak zawsze używam pudru zarówno jako bazę pod podkład mineralny, jak i na puder utrwalając makijaż.
Co mnie zaskoczyło w tym pudrze to zapach, piękny, waniliowo-ciasteczkowy zapach, który sprawił, że totalnie uzależniłam się od tego pudru. Zachwycałam się nim całe wakacje i zachwycam do dziś. Cudowny! Niezwykle umila mi każdy makijaż.
Puder jest drobno zmielony, bardzo miałki. Pięknie scala się ze skórą. Nie pozostawia płaskiego matu, dzięki zawartości miki ładnie rozświetla cerę, pozostawiając ją aksamitnie gładką.
Skład ma niezwykle ciekawy, oprócz miki znajdziemy w nim m.in. skrobię kukurydzianą, olej arganowy, olej z nasion słonecznika czy ekstrakt z rumianku. Oprócz utrwalenia makijażu pielęgnuje cerę.
Matuje naprawdę na najwyższym poziomie, moja cera się z nim bardzo polubiła. Testowałam go latem w największe upały i sprawdzał się rewelacyjnie. Ogranicza wydzielanie sebum. Moja mieszana cera pozostawała matowa przez kilka godzin. Teraz kiedy już mamy pogodę iście jesienną aż do demakijażu nie używam bibułek matujących. Cera pozostaje matowa przez cały dzień, a przy tym prezentuje się naturalnie.
Cudowny puder, który sprawdzi się przy każdym typie cery. Idealnie utrwala kremowe kosmetyki, a dzięki naturalnemu, delikatnemu składowi sprawdza się nawet do gruntowania korektora pod oczami. Nie obciąża skóry.
Pojemność pudru - 10 g. Cena: 29,49 zł.
To moja pierwsza styczność z kosmetykami Benecos, jednak na pewno nie ostatnia. Puder szczególnie skradł moje serce, nie tylko składem i działaniem, ale i waniliowym zapachem, który zachwyca! :)
Znacie markę Benecos?
Bardzto przyjemny jest kolor tego rozu :)
OdpowiedzUsuńPiękne odcienie :)
OdpowiedzUsuńladny kolor, ale ja chyba nawet nigdy różu nie użyłam :P
OdpowiedzUsuńRóż chyba trochę za intensywny kolorystycznie jak dla mnie ale pudrem mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne odcienie
OdpowiedzUsuńSzminki i paletka cieni, róży i rozświetlacz bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńTego pudru na razie nie miałam, bo mam Lily Lolo.