Opis producenta:
Trwała, matowa pomadka z odżywczym masłem morelowym I kompleksem polimerów utrzymujących ją na ustach.
W celu utrwalenia matowego efektu po aplikacji odbić nadmiar pomadki chusteczką.
Pojemność: 9 ml
Cena: 14,99 zł
Dostępne jest 6 kolorów:
401 CRANBERRY MERINGUE
402 WATERMELON JUICE
403 CHERRY DRINK
404 LITCHI YOGHURT
405 PASSIFLORA TEA
406 RASPBERRY SHAKE
Matowe szminki niestety nie są do końca matowe, choć z początku mimo wszystko bardzo je polubiłam.
Przyjemna, lekka konsystencja, która gładko 'sunie' po ustach. Każda z pomadek napigmentowana jest dobrze. A ich aplikacja nie sprawia problemu w przypadku jaśniejszych kolorów. Ja jednak mam problem z czerwieniami, ale na co dzień nie noszę takich odcieni i nie jestem przyzwyczajona do tak dokładnych aplikacji, wymagających więcej niż 10 sekund ;)
W szczególności z całej szóstki polubiłam dwa odcienie: najjaśniejszy nr 401 'nudziak', który idealnie sprawdza się przy mocniejszym makijażu oczu, kiedy chcę delikatnie podkreślić usta. Drugim odcieniem, który mi się spodobał jest nr 406 - mocny, intensywny różo-fiolet, no może jednak bardziej róż.
Z trwałością jest różnie, jasny nudziak 'zjadam' błyskawicznie. Niestety jest to kwestia godziny, o ile nic nie piję w tym czasie. Pozostałe odcienie, dzięki czerwonym i różowym pigmentom lepiej 'wżerają' się w usta, przez co trwałość jest lepsza. Jednak nie na tyle dobra, aby się zachwycać ;) Ot! Może 3-4 godziny, w najlepszym przypadku.
Niestety też pomadki wylewają się poza kontur ust, choć odciśnięte chusteczką zaraz po aplikacji już tego nie robią. To jednak trzeba z nimi bardzo uważać.
Pachną bardzo ładnie, owocowo. Niestety mają gorzkawy smak, przez co niesmak pozostaje... ;))
Poniżej efekty na ustach. Nie odciskałam pomadek chusteczką po aplikacji, widzicie je świeżo po nałożeniu:
Nie są to idealne pomadki, jednak dwa odcienie bardzo polubiłam (401 oraz 406) i niemalże nie rozstaję się z nimi.
Niedługo napiszę Wam o najnowszych matowych pomadkach od Kobo, które niesamowicie pozytywnie zaskoczyły mnie, nie tylko pięknymi kolorami, ale także całodzienną (!) trwałością.
Szminki dostępne są w Drogeriach Natura.
Lubicie matowe szminki? Czy preferujecie błysk na ustach?
A może wolicie błyszczyki? :)
403 oj tak :)
OdpowiedzUsuńU mnie 405 się najlepiej sprawdza.
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że nie są matowe!
Ja lubię i błyszczyki, i matowe pomadki. Zwykłe, satynowe, szminki za to lubię średnio. A z powyższych 401 jest cudna :)
OdpowiedzUsuń401 404 i 405 najlepsze ;)
OdpowiedzUsuń401 mam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie lubię pomadek w płynie, ponieważ te często wylewają się poza kontur ust...
OdpowiedzUsuń401 i 405 to moja bajka kolorystyczna :)) szkoda, że mają taki dziwny posmak bo przecież to ważne :(
OdpowiedzUsuń402 i 403 chyba będą moje ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam jedną zaraz po ich "wejściu". Rozczarowałam się, że nie jest matowa...Cóż, jednak od czasu do czasu będę używać.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie kupić te matowe i wychwalane. ;)
401 bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMam w swojej kolekcji 402 i 403 i są śliczne. Kolory bardzo intensywne. Jak mi się uda to skusze się jeszcze na jakiś.
OdpowiedzUsuńNiestety ja tych pomadek nie posiadam, ale kolorki 401 i 405 bardzo mi się podobają! :)
OdpowiedzUsuńOoo 402 piękny :)
OdpowiedzUsuńNiektóre kolory fajne, ale z tego co czytam, lepiej sobie je odpuścić ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maty, zwłaszcza jeśli są trwałe ;)
OdpowiedzUsuńo jakie piękne kolory
OdpowiedzUsuń