środa, 10 marca 2021

Feerie Celeste prasowany rozświetlacz Glow Alchemy ( 300 Melody of the Moon, 303 Firefly Path, 400 Reaching for the Stars, 410 Dream of the Sun)

W ostatnich kilkunastu tygodniach oferta kosmetyków marki Feerie Celeste bardzo się powiększyła. Do bronzerów prasowanych dołączyły również w sprasowanej wersji: rozświetlacze, podkłady, róże, cienie do powiek oraz cienie do brwi, a także piękna kolekcja pędzli.
Dzisiaj przybliżę Wam rozświetlacze. Jak na sroczkę przystało zacznę od błyskotek.



Rozświetlacze przychodzą w opakowaniu refillowym. Wkład można przełożyć do palety magnetycznej, ale opakowanie refilla jest na tyle porządne i użyteczne, że można korzystać prosto z niego.
No właśnie... Opakowanie! Piękniejsze już być nie może. Jak na Feerie Celeste przystało magiczne, połyskujące. Dzieje się z każdym ruchem. Nie mogę przestać się zachwycać i zdradzę, że pomimo, że mam paletę magnetyczną i miejsce na rozświetlacz to od kilku tygodni używam wciąż z refillowego opakowania. Tak bardzo mi się podoba!



Wkłady są duże, ich pojemność to aż 8,5 g. I z tego co już zauważyłam wydajność jest wręcz niesamowita, bardzo duża.
Konsystencja rozświetlaczy jest niezwykle aksamitna, odrobinkę "kremowa", miękka (ale zarazem bardzo dobrze są sprasowane i absolutnie nic a nic nie pylą podczas użytkowania). Satynowe, niezwykle przyjemne i proste w użytkowaniu.
Pigmentacja jest świetna. Już jedno pociągnięcie pędzlem sprawia, że wybrane partie twarzy zyskują cudowny blask i natychmiastowy efekt świeżości. Znikają wszelkie oznaki zmęczenia.
Nie jest to żaden tandetny blask. Nie znajdziemy tu żadnych drobinek. Bardzo naturalny efekt, który możemy stopniować od delikatnego aż po prawdziwą taflę lodu.

Mamy 4 odcienie:
300 Melody of the Moon
303 Firefly Path
400 Reaching for the Stars
410 Dream of the Sun

Na pierwszym zdjęciu swatche są w dziennym świetle, w cieniu, na drugim w słońcu:



Jak widać nie ma tutaj żadnych drobinek, a sam blask dzięki mineralnej, naturalnej mice. Cudowna tafla.
Żadnego podkreślenia porów. Pięknie 'dopasowuje się' do struktury skóry, odbijając światło na wszystkie możliwe strony. Czysta, elfia magia! :))


Moimi faworytami są dwa odcienie, które w ostatnim czasie używam: 300 'Melody of the Moon', czyli jedyny chłodny odcień, z delikatnymi różowymi tonami. Nadaje on bardzo delikatny odcień różu (nie zastąpi różu). Idealny dla osób o chłodnym typie urody. Ja go ubóstwiam!
Drugi mój ulubieniec to 303  'Firefly Path', który bardzo przypomina odcień 'Starlit Whispers' w sypkiej formie z Pixie Cosmetics (nie ma jednak żadnych drobinek tak jak on). To typowo szampański odcień, który sprawdzi się przy każdym jednym typie urody. Jasny, nie za ciepły, ani nie za zimny. Uniwersalny, jeżeli ktoś nie wie w jaki odcień rozświetlacza celować dla siebie to ten będzie idealny. Gwarantuję! :) Nadaje piękną taflę, w której nie sposób się nie zakochać.

Pozostałe 2 dostępne odcienie są ciepłe, w odcieniach złota.  Nr 400 'Reaching for the Stars' nadaje delikatny odcień beżowego złotka. Sprawdzi się on u osób ze średnią i śniadą cerą, ale i na bardzo jasnej cerze bardzo ładnie się prezentuje i nadaje nie tylko efekt tafli, ale także delikatny kolor (można potraktować jako róż). Nr 410 'Dream of the Sun' to cieplejszy odcień złotka. Prześliczny. Mocno ciepły kolor. Bardzo lubię tego typu odcienie latem i mimo jaśniutkiej cery używam takich jako kosmetyku 2w1 - rozświetlacz i bronzer. I tak też za kilka miesięcy będę go używała.


Trwałość jest bardzo dobra, od momentu aplikacji aż do demakijażu elfia magia na twarzy lśni piękną taflą, nawet w strefie T (a mam mieszaną cerę i często tego typu produkty znikają z każdą małą poprawką z użyciem bibułek matujących). 
Pięknym rozświetleniem można się cieszyć przez wiele godzin. A efekt jest naprawdę piękny!

Bardzo doceniam, że nie ma tu migrujących po twarzy drobinek. Mika sama w sobie tworzy piękny blask i cieszę się, że nie 'wzbogacono' go tutaj drobinkami (choć i je uwielbiam, ale rozświetlaczy z nimi w składzie jest duży wybór, a niewielki wybór niestety jest bezdrobinkowych). W wiosenno-letnim okresie zdecydowanie wolę rozświetlacze bez drobinek.


Skład kosmetyków Feerie Celeste jest naturalny. Tak jest też z roświetlaczami.


W cenie regularnej wkład w refillowym opakowaniu kosztuje 88 zł / 8,5 g.
Dostępne są w sklepie producenta PixieCosmetics.

Jak Wam się podoba magia w prasowanej formie od Feerie Celeste? :)

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...