Od kilku miesięcy już mam okazję poznawać kosmetyki marki Pixi Cosmetics, najwyższy więc już czas, aby zrecenzować perełki. A zacznę od największej według mnie - maski w płachcie z kwasem glikolowym.
Kwas glikolowy to zdecydowanie najbardziej lubiany przeze mnie kwas. Niezwykle mi pomógł i nie wyobrażam sobie już, aby w mojej kosmetyczce mogło zabraknąć kosmetyków z nim w składzie.
Maska Pixi Cosmetics dopiero niedawno pojawiła się w sprzedaży. Niestety w polskiej Sephorze jeszcze jej nie widziałam, ale mam nadzieję, że wkrótce się pojawi.
W saszetce znajduje się cieniutki bawełniany płat. Nasączony bardzo mocno, płat wręcz ocieka, a żel pozostaje jeszcze w saszetce - wykorzystywałam go zwykle jeszcze nakładając na szyję i dekolt.
Maseczka idealnie przylega do twarzy. Bardzo przyjemna w użyciu. Niemalże bezzapachowa, nie męczy zapachem, co doceniam, pomimo tego, że lubię ładnie pachnące kosmetyki.
Maseczkę należy trzymać ok 15-20 minut i tyle wystarcza, aby cieszyć się idealnie nawilżoną, gładką i aksamitną cerę... Jednak to nie koniec wspaniałego działania. Cudownie rozświetla cerę, rozjaśnia przebarwienia i wszelkie pozostałości po niedoskonałościach. Delikatnie zmniejsza pory oraz minimalizuje wydzielanie sebum.
Żel jakim jest maska nasączona ma nietłustą, delikatną formułę (pomimo tego, że z kwasem glikolowym).
Maska w żaden sposób nie podrażniła mojej cery (nawet jeśli się zapomniałam i trzymałam ją długo za długo :)). Nie uczuliła. A wręcz odwrotnie - ukoiła cerę. W składzie oprócz 5% kwasu glikolowego znalazł się także aloes oraz żeń-szeń.
Nie zauważyłam też po jej (a właściwie ich, ponieważ miałam 3 sztuki) większego złuszczania skóry. Kwas glikolowy jest niezwykle delikatny, ale zarazem mocno skuteczny, jeśli chodzi o rozjaśnianie cery i niwelowanie przebarwień.
Jestem zachwycona działaniem tej maski i z pewnością na jesień wrócę do niej. Teraz czas na stosowanie wysokich filtrów i ochronę cery :)
Skład:
Miałyście okazję już przetestować tą maskę? Ciekawa jestem jak się u Was sprawdziła?
Fajnie że się sprawdziła :) Ja ją pierwszy raz widzę na oczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moncia Lifestyle
Coraz bardziej interesują mnie te kosmetyki.
OdpowiedzUsuńLubie maski w płacie. To taka ekspresowa pielęgnacja. A po tą PIXI chętnie bym sięgnęła bo do tej pory nie miałam żadnej styczności z tą marką.
OdpowiedzUsuń