poniedziałek, 18 stycznia 2021

BI-ES - Blossom Roses

W końcu się zmobilizowałam i wracam na bloga z regularnymi recenzjami. Będzie dużo recenzji perfum, zarówno z wyższych jak i niższych półek (tak jak dzisiaj), a także mnóstwo mineralnych nowości z makijażami. Nie zabraknie także kosmetyków pielęgnacyjnych, jednak ich będzie proporcjonalnie mniej.

Dzisiaj krótka recenzja wody perfumowanej Bi-Es Blossom Roses z ogrodowej serii, o której już na blogu wspominałam w zeszłym roku - TUTAJ.

Tak jak inne perfumy z tej serii flakon Garden Roses jest bardzo masywny, ciężki, skrywający aż 100 ml intensywnego zapachu. Już jakiś czas temu opisywałam dwa inne zapachy: Blossom Garden i Garden Meadow i ten w czerwonej oprawie Garden Roses jest zdecydowanie najcięższy.
Mocno różany aromat przeplata się z ciepłą wanilią i drzewnymi nutami. Nie zabrakło też paczuli, której nie lubię, ale tutaj na szczęście nie czuć jej na pierwszym planie i mimo jej intensywności zwykle to tutaj róża mocno ją przysłania. 

Róża tutaj przypomina mi zapach konfitury różanej, słodkawy, bardzo aromatyczny zapach. Bardzo mi się podoba. 

Zapach jest pełen mocy, intensywny, mocno wyczuwalny nawet po kilku godzinach. 'Ogoniasty' co bardzo lubię, pełen zadziorności. Na pewno niebanalny i warty choćby przetestowania.

Ładnie rozwija się na skórze (jak na perfumy z niskiej półki). Wiadomo, że nie jest to jakość Chanel, Armaniego czy Muglera, ale jak na zapach za ok 25 zł jest naprawdę udany.


Trwałość jest naprawdę bardzo dobra. Sprawdzi się on zarówno jako 'dzienniak' jak i zapach wieczorowy. Idealny na jesienne i zimowe dni, na wiosnę polecam jego siostrę Blossom Garden.

Używacie wód perfumowanych i toaletowych Bi-Es?

2 komentarze:

  1. Nie znam jeszcze tego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba spróbuje ten zapach od Ciebie natomiast wolę używać perfum damskich z feromonami.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...