sobota, 21 stycznia 2017

Ulubione kosmetyki do makijażu (mineralne oraz drogeryjne) i odkrycia 2016 roku

Nareszcie wyczarowałam chwilę czasu, aby zaprezentować Wam moje ulubione kosmetyki do makijażu oraz odkrycia 2016 roku. W dużej przewadze są to kosmetyki mineralne, ale nie zabrakło też drogeryjnych kosmetyków. Jedno co mi się bardzo spodobało, to po zrobieniu zdjęć zauważyłam, że z wyjątkiem jednego kosmetyku są to same POLSKIE kosmetyki ;)))



Zacznę od podkładów... Tutaj bez zmian - kryjący podkład Neauty Minerals oraz podkład w formule Amazon Gold Pixie Cosmetics to moje absolutne hity! Oba tak samo wielbię. Ładnie kryją wszelkie niedoskonałości, dają ładne kremowe wykończenie. Nie warzą się. A na mojej mieszanej cerze trwają godzinami w niezmienionym stanie. Nie ma lepszych podkładów!


W minionym roku w sprzedaży pojawiły się nowe pudry i tutaj czas na nie tylko ulubieńców, ale i odkrycia, które są godne uwagi: Mega Matte Kapok z Pixie Cosmetics oraz puder glinkowy Annabelle Minerals.
Nie sądziłam, że coś może przebić czystą krzemionkę - matuje na wiele godzin, ale niestety też wysusza cerę. Do pudru Mega Matte Kapok podchodziłam sceptycznie, bo jak bawełna może lepiej matowić?! Ale matuje cerę idealnie, na wiele ... bardzo wiele godzin. Nie wysusza cery. Wydajny jest niesamowicie. Osoby z mieszaną cerą oraz z tłustą muszą go przetestować. 
I właśnie kiedy mój zachwyt trwał pojawił się na rynku kolejny puder, tym razem glinkowy od Annabelle Minerals. I on także zachwycił mnie od pierwszego użycia. Matuje cerę na wiele godzin. Skład ma bardzo ciekawy - mieszanka glinek, które dodatkowo pielęgnują cerę. Testowałam go na równi z Kapokiem i oba wypadały tak samo genialnie. Przedłużają trwałość makijażu o kilka godzin.


Kolejne nowości 2016 to róże mineralne: cudowne Neauty Minerals w bogatej palecie 15 odcieni i Pixie Cosmetics My Secret Mineral Rouge Powder, których jest aż 20! Istne szaleństwo, jednak znalazłam wśród nich 2 absolutnych faworytów. Pixie Cosmetics w odcieniu Poison Berry, który nie do końca jest różem, bardziej służy jako bronzer do konturowania. Cudowny odcień brązu, odpowiednio chłodny. Idealny do ocieplenia twarzy. Z Neauty Minerals moim nr 1 jest Magnolia Bud. Delikatny róż, który jako pierwszy w tak subtelnym kolorze skradł moje  serce. Nienachalny, idealny do codziennego makijażu. Ożywia twarz, rozpromienia delikatnym rumieńcem, Cudo! :)
Oba róże są bardzo trwałe.


Nie mogę w podsumowaniu zapomnieć o różu, który wielbię już od lat 'Nude' z  Annabelle Minerals. Kremowy, niesamowicie napigmentowany róż w kolorze różu, delikatnie 'zgaszonego' beżem. Świetny odcień, sprawdza się przy każdym makijażu.


Kolejne odkrycia to mineralne cuda Ecolore. Marka wypuściła dwa bronzery w chłodnych odcieniach przeznaczone do konturowania oraz dwa rozświetlacze (jeden w ciepłej tonacji oraz drugi w chłodnej). Szczególnie polubiłam jasny bronzer Diani oraz chłodny rozświetlacz Nightlight.
Bronzer Diani odkąd kupiłam, a było to jeszcze wiosną używany jest przeze mnie w niemalże każdym makijażu. Idealny odcień do jasnej cery, sprawdza się u mnie jednak nie tylko zimą i wiosną, ale i latem, kiedy odcień cery mam ciemniejszy. Niezwykle uniwersalny odcień. Choć przetestowałam już troszkę chłodnych bronzerów to tego żaden nie przebił (nie tylko ze względu na mineralny skład). Kremowy, ładnie się rozciera nie tworząc smug. Ideał :)
Rozświetlacz Nightlight to także kolejny niezwykle udany zakup. Wiedziałam, że go polubię, ale żeby aż tak?! :) Chłodny odcień o niezwykle dobrej pigmentacji. Idealny do jasnej karnacji. Przepięknie się mieni. Nadaje efekt 'tafli'. Spełnił wszelkie moje oczekiwania. Używam go w każdym makijażu. Jak dotąd najlepszy rozświetlacz mineralny z jakim miałam do czynienia... a troszkę ich już przetestowałam.


Pixie Cosmetics wypuściło też w minionym roku dwa świetne pudry modelujące do twarzy. Moon Kissed Beauty to niezwykle delikatny rozświetlacz. Niezwykle 'puszysty', delikatny puder rozświetlający wybrane partie twarzy. Jednak w subtelny sposób, bez efektu choinkowej bombki.
Sun Kissed Beauty to równie delikatny puder, jednak tym razem w odcieniu ciepłego brązu. Nadaje się do ocieplenia twarzy, wymodelowania.  Mimo całej delikatności tych pudrów mają one niezwykłą moc. Idealne dla fanek lekkich makijaży.


Czas na drogeryjne cuda ;)

Korektory pod oczy w ostatnich miesiącach używam drogeryjne, choć liczę, że znajdę mineralny odpowiednik niebawem.
Póki co zachwycam się nowością Lirene No Dark Circle - dobrze kryjący rozświetlający korektor pod oczy, który mimo drobinek brokatu absolutnie skradł moje serce. Idealnie jasny odcień, który błyskawicznie stapia się z moją skórą. Trwałość nie do zdarcia, zastyga 'jak cement' i przez cały dzień prezentuje się nienagannie. Podobnie jak korektor Illuminate Cover Stick z Kobo Professional. Jednak ten korektor jest jeszcze bardziej kremowy. Kryje mocniej, nawet największe sińce. Rozświetla, jednak z mniej natrętnymi drobinkami ;)

Kredka do oczu Sensique Long Lasting to już wielomiesięczny mój ulubieniec. Miękka, niezwykle trwała, kruczoczarna. Używam jej w każdym makijażu. Zużywam już któreś z kolei opakowanie i na pewno kupię kolejne. Warta uwagi kredka, która kosztuje grosze w Drogeriach Natura.



Na ustach królowała matowa szminka Kobo Professional w odcieniu 'Nicea' nr 405. Piękny odcień, ni to burgund, ni fiolet z domieszką fuksji. Wyrazisty odcień, który już sam na ustach 'odwalał' makijaż ;) Trwałość niesamowita - minimum 8-9 godzin, co dla mnie jest fenomenem! Już samo opakowanie szminki mnie zachwyciło i szczerze nie spodziewałam się, że będzie aż tak trwała.
Absolutnie moje najlepsze odkrycie, dlatego z produktów do ust dziś jest tylko ona! Królowa jest tylko jedna ;)


Tusz do rzęs wybrałam także jeden - Loreal False Lash Wings Sculpt. Polubiłam go za trwałość i bardzo dobre pogrubienie rzęs. Ładnie podkreśla rzęsy kruczoczarnym odcieniem, niezwykle głębokim. Choć nr 1 jednak nie przebił - Colossal Smoky Eyes. Niestety w momencie robienia rzęs nie miałam go, jednak już zapasy uzupełniłam  :)
Baza pod cienie od My Secret w żelowej formule to kolejny HIT. Niedroga a jakże zaskakująco dobra! Sprawdza się jako baza na co dzień do zwykłych cieni, ale także do brokatów czy cieni z drobinkami na szczególne okazje. Wszystkie cienie z nią tworzą niezwykle zgrany duet i co najważniejsze - nie do zdarcia. Cienie, brokaty itp. nie rolują się z nią nawet po kilkunastu godzinach.

Zapomniałam oczywiście o jeszcze jednej bazie pod cienie - Lavera, która ma w pełni naturalny skład, a swoją rolę spełnia perfekcyjnie. Na pewno wkrótce pojawi się jej recenzja, jak i bazy My Secret.

Ciekawa jestem czy miałyście do czynienia z wyżej opisanymi moimi ulubieńcami? :)

15 komentarzy:

  1. Bardzo lubię kryjący Neauty, Amazon Gold Pixie, puder Kapok, Magnolia bud. Mam ogromną chęć na puder glinkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej przekonuje sie do kosmetyków mineralnych! Baza od My Secret jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mój rok 2016 a właściwie druga połowa należała do minerałów , pokochałam te produkty do makijażu

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się opakowanie pomadki Kobo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię ten sztyft z KOBO. Muszę w komcu wyprobowac podklad Anabelle

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdę mówiąc, nie bardzo - o większości nawet nie słyszałam! Ale ten korektor z Lirene bardzo mnie zainteresował, na pewno będzie trzeba obczaić odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten tusz jest rewelacyjny a pozostałe produkty bardzo kuszą, chętnie przetestuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Róż od AM w kolorze Nude faktycznie piękny jest ;) Też go uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam minerały i zawszę do nich wracam jesienią i zimą ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Żadnego nie miałam, na mojej liście ulubieńców w sumie znalazł się tusz od L'Oreal, ale w wersji Fatale :) No i z annabelle minerals nie słyszałam o tym pudrze glinkowym

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam już o Twoim ulubionym podkładzie mineralnym od Neauty w kolorze golden fair. Zamierzam dopiero zacząć z podkładami mineralnymi i zastanawiałam się jak wybrać odcień, na początek czy golden czy golden, neutral czy olive? a druga rzecz kryjący czy matujący. Mam dość jasną mieszaną cerę i zwykle po godzinie w zwykłym podkładzie czoło już się świeci. Jeśli możesz podpowiedz od czego zacząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z odcieniem nie pomogę, nie widziałam Cię ;)
      zamów kilka próbek w różnych tonacjach, na pewno znajdziesz idealny kolor...
      pooglądaj swatche w sieci i na ich podstawie póki co kombinuj z kolorami

      Golden mają żółte tony bez różowych i pomarańczowych, Olivki są 'szarawe' ale też bez odcieni różu czy pomarańczy

      Usuń
  12. Koniecznie muszę kupić sobie jakiś kosmetyk mineralny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przypomniałaś mi swoim wpisem, że miałam się skusić na jakiś róż mineralny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Moim skromnym zdaniem So cuture jest lepszy od Wingsa, mój się strasznie osypywał i robił grudki, nie lubiliśmy się, mimo że mega wydłużał... W zestawieniu brakuje mi jeszcze trochę pomadek do ust ;-) u mnie maty muszą być xD

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...