Właśnie pojawiła się ich nowa linia kosmetyków - Specialist, którą producent opisuje niezwykle ciekawie i zachęcająco:
"Nadmiar kosmetyków w codziennej pielęgnacji niepotrzebnie obciąża skórę. I może powodować problemy. Wybierając kosmetyki warto kierować się rozsądkiem oraz rzeczywistymi potrzebami skóry. Wystarczy jej to, co niezbędne i z czego bedzie miała pożytek. Bo mniej znaczy więcej. Tak działa specjalist. Codziennie."
Dziś króciutko opiszę Wam 5 kosmetyków z tej serii i pierwsze wrażenia, zaś wkrótce, po dogłębnym przetestowaniu ukażą się też poszczególne recenzje każdego z kosmetyków.
W skład najnowszej linii kosmetyków wchodzą:
"Płyn jest przyjazny dla skóry wrażliwej. Usuwa makijaż twarzy, oczu i ust oraz
zanieczyszczenia nagromadzone w ciągu całego dnia. Pozostawia skórę
gładką, nawilżoną i odświeżoną. Łagodzi podrażnienia i przywraca
komfort."
W skład płynu micelarnego wchodzi 3% betaina, która ma właściwości nawilżające. Łagodzi także podrażnienia i zaczerwienienia skóry. Chroni błonę komórkową. Zapowiada się świetnie, a jak jest w rzeczywistości?
Płyn idealnie oczyszcza skórę. Radzi sobie ze zmyciem makijażu oczu i twarzy (idealnie zmywa nawet bardzo trwały, wodoodporny tusz do rzęs). A przy tym jest bardzo delikatny dla oczu i skóry.
Nawilża skórę, pozostawia ją miękką, elastyczną i nieskazitelnie czystą. Nie pozostawiaja lepkiej, nieprzyjemnej warstwy. Nie podrażnia jej, a wręcz odwrotnie, dzięki betainie łagodzi wszelkie stany zapalne i zaczerwienienia.
Pachnie bardzo subtelnie, delikatnie, jednak niesamowicie przyjemnie, świeżo.
Płyn kosztuje 17,99 zł / 200ml
"Krem jest przyjazny dla skóry wrażliwej. Natychmiast matuje skórę i zapewnia
jej optymalne nawilżenie. Reguluje wydzielanie sebum i zapobiega
błyszczeniu do 8 godzin. Twarz w strefie T pozostaje świeża, gładka i
matowa. Zwęża rozszerzone pory i ogranicza powstawanie zaskórników.
Stopniowo odnawia naskórek i rozjaśnia przebarwienia wyrównując koloryt
skóry. Łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia."
Krem do twarzy 'matowa skóra' szczególnie zwrócił moją uwagę. Mam mieszaną cerę, z bardzo tłustą strefą T. Od lat szukam magicznego specyfiku, który sprawi, że choć na kilka godzin w ciągu dnia moja cera będzie matowa,
Pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Krem ma leciutką konsystencję, błyskawicznie się wchłania pozostawiając matową cerę. Nie nadając tym samym płaskiego matu. Widocznie zmniejsza widoczność porów, wygładza skórę. Idealnie sprawdza się jako krem pod makijaż. Pięknie współgra z podkładem mineralnym. Przedłuża trwałość makijażu. Zaś cera pozostaje matowa na kilka godzin, może w moim przypadku nie na 8 jak obiecuje producent, ale na ok 5-6 co jest bardzo dobrym wynikiem.
Warto jeszcze wspomnieć, że ślicznie pachnie, co niezwykle umila mi jego aplikację.
W swoim składzie ma on 1% cynku PCA oraz 1% kwasu fitowego, także oprócz matu cera powinna nabrać blasku, wszelkie niedoskonałości powinny zniknąć a przebarwienia po nich zniknąć bez śladu pozostawiając gładką i zregenerowaną cerę.
Czas pokaże, a ja chętnie Wam napiszę wkrótce jak krem się sprawdził po kilku tygodniach.
Krem kosztuje 24,99 zł / 40 ml
"Krem CC jest przyjazny dla skóry wrażliwej. Natychmiast wyrównuje koloryt, redukuje zaczerwienienia i zmniejsza widoczność naczynek. Ogranicza nadwrażliwość skóry, koi i przywraca komfort. Wygładza, nawilża i uelastycznia. Wspomaga regenerację. Chroni przed negatywnym wpływem środowiska."
Krem do twarzy CC ma odcień 'natural beige', jednak bez obaw to delikatny, bardzo fajny odcień stapiający się z niemalże każdym odcieniem cery.
Poniżej na zdjęciu swatche, od lewej: nałożony krem, delikatnie roztarty i na końcu dokładnie roztarty.
Stosujemy go rano, co nikogo nie zaskoczy ze względu na jego odcień.
Krem ma bardzo lekką konsystencję, z łatwością się rozprowadza. Wchłania się błyskawicznie, pozostawiając gładką i matową cerę (jednak bez efektu płaskiego matu). Natychmiastowo wyrównuje koloryt cery, jednak nie jest to mocne krycie, a naprawdę bardzo lekkie. Moje naczynka na skrzydełkach nosa i policzkach delikatnie zakrywa, nie ma efektu 'wow', ale w przypadku kremu CC tak ma być. To nie podkład kryjący, a delikatny krem, który ma zmniejszyć widoczność niedoskonałości. Poza tą rolą ma on za zadanie nawilżyć, ukoić i uelastycznić cerę. Co po pierwszych użyciach mogę napisać, że robi.
W swoim składzie ma on 5% kompleks z dyni. Nie wiedziałam co to za kompleks, ale po przeczytaniu kilka artykułów w sieci jestem pod wrażeniem jego działania. Ciekawi jesteście jakie on ma zadanie?
Przede wszystkim w cudowny sposób zmniejsza rumień skóry, niweluje zaczerwienienia oraz redukuje połysk w strefie T.
Zapowiada się świetnie i wiążę ogromne nadzieje z tym kremem.
Krem kosztuje 24,99 zł / 40 ml
"Krem jest przyjazny dla skóry wrażliwej. Rozświetla, poprawia wygląd skóry i
przywraca komfort zaraz po zastosowaniu. Stopniowo rozjaśnia
przebarwienia i ujednolica koloryt. Wspomaga odnowę naskórka i przywraca
promienny wygląd. Nawilża, wygładza i spłyca niewielkie zmarszczki.
Regeneruje skórę i chroni przed negatywnym wpływem środowiska."
Pachnie dość specyficznie, niby ładnie i kwiatowo, ale czuć, że ma w składzie kwasy. Przyjemny zapach, choć nie zachwycający.
Konsystencję ma dość treściwą, kremową, jednak dobrze się rozprowadza. Wchłania się szybko, pozostawiając tylko delikatną, aksamitną warstwę, jednak nie tłustą. Nie jest ciężki, także nie powinien zapychać.
Świetnie się powinien sprawdzić przy regeneracji i obiecanej przez producenta odnowie skóry. Myślę, że to będzie mój jesienny hit. A póki co pozostanę przy lżejszych kremach... Jednak recenzja tego na pewno pojawi się na blogu wczesną jesienią.
Krem kosztuje 24,99 zł / 40 ml
"Krem-maska jest przyjazny dla skóry wrażliwej. Zapewnia efekt wypoczętej skóry po
przebudzeniu. Stopniowo rozjaśnia przebarwienia i ujednolica koloryt.
Wspomaga odnowę naskórka i przywraca promienny wygląd. Nawilża, odżywia i
wygładza. Poprawia elastyczność skóry i spłyca niewielkie zmarszczki.
Regeneruje i łagodzi podrażnienia."
W tym kremie-masce skład jest podobny jak w kremie na dzień. Jednak tutaj do 1% kwasu fitowego i gliceryny mamy dodatkową dawkę nawilżenia - masło shea oraz pochodną mocznika. Zapowiada się treściwie.
Jeszcze go nie używałam, zaczekam na okres jesienny, kiedy miną upały. Teraz byłby dla mnie zbyt treściwy, ciężki i moja mieszana cera mogłaby nie wytrzymać :)
Jednak jesli tylko macie suchą/normalną cerę potrzebującą odnowy, regeneracji i odżywienia to zwróćcie na niego uwagę.
Krem kosztuje 24,99 zł / 40 ml
Tołpa Specialist to niezwykle udana seria świetnych kosmetyków. W ich składach nie znajdziemy alergenów, PEG-ów, oleju parafinowego, silkonów, ani parabenów. Składy są krótkie, dość przyjemne. A wszystko to w przystępnych cenach.
Wkrótce na blogu napiszę o każdym z kosmetyków osobno, po jeszcze dogłębniejszym zapoznaniu się z kosmetykami.
Lubicie kosmetyki Tołpa? Jak się u Was sprawdzają?
Który ich kosmetyk szczególnie lubicie i polecacie innym?
świetne opakowania
OdpowiedzUsuńmam ten produkty, ale jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńTa marka jeszcze nigdy mnie nie zawiodła :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że zaciekawiłaś mnie tą serią, nie słyszałam jeszcze o niej <3
OdpowiedzUsuńsą różne teorie w pielęgnacji, ja jednak wolę nakładać więcej. pielęgnować skórę etapami. mimo wszystko ta seria wyjątkowo mnie zainteresowała. szczególnie ten krem cc.
OdpowiedzUsuńRównież preferuję pielęgnacje skóry wieloetapową :)
UsuńBaaaardzo jestem ciekawa tego kremu matującego. :)
OdpowiedzUsuńlubię tołpę, ale tej serii jeszcze nie testowałam :) latem faktycznie warto dać twarzy odpocząć
OdpowiedzUsuńlubie ich kosmetyki
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że pojawiła się taka seria. Produkty wydają się być ciekawe.
OdpowiedzUsuńOd kilku dni w drogeriach Hebe jest promocja na kosmetyki Tołpy : 1+1 gratis.
OdpowiedzUsuńSkusiłam się i zaopatrzyłam i mamę i siebie i męża... :-) A że nigdy kosmetyków Tołpy nie używałam to pozostaje mi mieć nadzieję, że mi "podejdą" bo kupiłam łącznie 10 sztuk... :-)