W końcu doczekałam się naturalnego tuszu do rzęs. Niby na rynku kilka dostępnych jest, ale żaden przeze mnie testowany nie był trwały. A jaki okazał się tusz Feerie Celeste 'Lash Charmer Mascara'?
Tak opisuje go producent:
W poszukiwaniu naturalnego piękna… spragnieni głębokiej trwałej czerni i miękkości rzęs, postanowiliśmy stworzyć coś, co pomoże nam zaspokoić to pragnienie.
Lash Charmer Mascara nada Twoim rzęsom kolor głębokiej czerni i pogłębi ich naturalny skręt. Wyjątkowy składnik filmotwórczy (Pullulan) sprawia, że kosmetyk jest trwały i pozostaje nienaruszony na rzęsach przez cały dzień.
Tusz zawiera 95% składników naturalnego pochodzenia, w tym głównie woski z wielu różnych roślin (wosk słonecznikowy, wosk carnauba, wosk z otrębów ryżu, wosk z owoców sumaka jadowitego, wosk z rumianku marokańskiego, wosk z róży stulistnej, wosk z róży damasceńskiej).
Jest wyjątkowo delikatny dla oczu, a to dzięki zastosowaniu m. in. wyciągu naturalnego z damarzyka mocnego, którego właściwości lecznicze, nawilżające i łagodzące stany zapalne są znane i wykorzystywane od tysięcy lat, czy też niezmydlanej frakcji oliwy z oliwek, która ma za zadanie działać pielęgnująco, przeciwzapalnie i ochronnie.
Tusz ma proste, aczkolwiek eleganckie opakowanie utrzymane w ciemnozielonej kolorystyce ze złotą czcionką. Zapakowany dodatkowo w piękny kartonik. Bardzo podobają mi się opakowania kosmetyków Feerie Celeste, cieszą moje 'srocze oczy'.
Szczoteczka muszę przyznać, że tylko patrząc na nią nie byłam przekonana. Prosta, z mocno sztywnym włosiem. Ale po pierwszym użyciu przepadłam. Idealnie dociera do najmniejszych rzęs, z łatwością można rozczesać rzęsy i unieść je aż do nieba. Pięknie wydłuża rzęsy i co mnie zaskoczyło bardzo mocno podkręca. Moje rzęsy może i długie są, ale oporne na podkręcenie, a z tym tuszem nawet wysilać się nie trzeba w tej kwestii. Rzęsy są podkręcone, wydłużone i pogrubione. A co jeszcze ważne nie obciążone. Konsystencja jest lekka. Tego tuszu kompletnie nie wyczuwa się na rzęsach. Dotykając rzęs są one nadal delikatne, elastyczne i pełne lekkości.
Od pierwszej aplikacji rzadko który tusz do rzęs mnie zachwyca, zwykle muszę odczekać aż lekko zgęstnieje. Maskara 'Lash Charmer' ma od razu idealną konsystencję, nie jest rzadka, ani też nie za gęsta. Tusz nie pozostawia grudek.
Pięknie rozprowadza się po rzęsach. Szczoteczka także robi tutaj świetną robotę! Szybko zastyga i aż do demakijażu nie ma szans, żeby tusz się kruszył czy rozmazywał. Jest niemalże nie do zdarcia, nie zrobi nam w ciągu dnia efekt pandy.
Aczkolwiek nie ma problemu z jego demakijażem (a używam najzwyklejszego płynu micelarnego).
Przetestowałam go w różnych warunkach i nigdy nie zawiódł.
Naprawdę nie spodziewałam się, że naturalny tusz do rzęs może być tak trwały.
Tusz ma mocny, kruczoczarny kolor. Napigmentowany jest niesamowicie dobrze, niemalże mamy w nim sam pigment koloru. Uwielbiam go i z każdym użyciem zachwycam się jego formułą i efektem jaki daje.
Maskara kosztuje
84 zł a jej pojemność to
8,5 ml. Nie radzę się za długo nad nim zastanawiać bo pożałujecie straconego czasu. Tusz jest naprawdę świetny i u mnie zagości już na stałe w kosmetyczce.
Zakupicie maskarę na stronie producenta: PixieCosmetics.com
Nie znam zupełnie tej firmy :)
OdpowiedzUsuń