"Zmieniająca kolor emulsja oczyszczająca, która usuwając zanieczyszczenia sprawia, że skóra jest zdrowsza i bardziej promienna. Kwas hialuronowy, probiotyki oraz wyciągi o właściwościach dotleniających działają w synergii, by dodać skórze energii poprzez usunięcie makijażu oraz zanieczyszczeń. Jarmuż oraz czarna fasola afrykańska z jednej strony oczyszczają z toksyn, z drugiej chronią skórę przed ich niekorzystnym wpływem. W efekcie cera wygląda młodziej, a oznaki starzenia są mniej widoczne.
Wyjątkowy składnik serii Nourish Kale: jarmuż
W kuchni jarmuż ceniony jest ze względu na swoje właściwości oczyszczające organizm, jednak jest to także doskonałe źródło witamin i minerałów, które wspomagają produkcję elastyny i kolagenu. Ekstrakt z jarmużu wygładza zmarszczki, redukuje opuchliznę i cienie pod oczami oraz poprawia ogólny stan skóry. Jarmuż jest także bardzo silnym antyoksydantem zmniejszającym szkodliwy wpływ wolnych rodników, który łączony jest z przedwczesnym starzeniem się skóry."
Opis producenta jest niezwykle zachęcający. Jednak to częste i nie zawsze spełniające się w rzeczywistości. Prawda? :)
W prostej, białej buteleczce (typu Airless) z czarnymi napisami w mamy 100 ml emulsji. Wydaje się, że jest jej niewiele, jednak emulsja okazała się niezwykle wydajnym kosmetykiem. Wystarczy ilość wielkości groszku, aby idealnie oczyściła cerę.
Ale zanim o działaniu warto wspomnieć, że emulsja ta jest istnym kameleonem. Ma biało-perłowy kolor, jednak pod wpływem masażu i mycia twarzy zmienia się na zielony przypominający smoothie z jarmużu. Konsystencję ma jak odżywczy krem do twarzy, nie jest rzadka, a gęsta (jednak nie zbita). Dobrze się rozprowadza na wilgotnej twarzy. Bardzo dobrze się pieni, gęstą, niezwykle kremową pianką, jej wydajność bardzo mnie zaskoczyła i ucieszyła. Lubię bardzo wydajne kosmetyki, szczególnie te, które są świetnej jakości i naturalne.
Emulsja też nie należy do najtańszych, więc tym bardziej cieszy taka wydajność.
Pachnie bardzo specyficznie, jak dawniej uwielbiana przez moją mamę pelargonia. W składzie mamy olej z kwiatów pelargonii pachnącej i to on króluje w tej emulsji, przynajmniej pod względem zapachu zdominował ten kosmetyk. Odstraszał mnie ten zapach od młodzieńczych lat, ale tutaj nawet mi nie przeszkadza, a działanie rekompensuje w 10000% .
Oczyszcza fenomenalnie. Miałam w ostatnim różne żele do mycia twarzy, z różnych półek cenowych i żaden z nich mnie tak nie zachwycał. Bardzo dobrze oczyszcza, w tym także idealnie sprawdza się w demakijażu.
Mega moc oczyszczenia w połączeniu z niezwykłą delikatnością.
Emulsja pozostawia idealnie czystą, gładką, przyjemną w dotyku cerę.
Zachwyca mnie także efekt matowej cery i domknięte pory, mam z nimi duży problem, są bardzo widoczne. Tutaj ten efekt pojawił się już od pierwszego użycia i obserwuję, że z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej, pory są coraz mniej widoczne (choć problem oczywiście nie znika). Efekt taki, jaki mamy po maseczkach z glinki, jednak w przypadku tej emulsji szybciej osiągalny.
Mam mieszaną cerę i emulsja ta sprawdza się idealnie, jednak jest to na tyle uniwersalny i delikatny dla skóry kosmetyk, że sprawdzi się przy każdym innym typie także, w tym przy bardzo wrażliwych cerach także.
Skład ma wegański, naturalny i w 70% organiczny. Same cenne składniki, jak nawilżająca skórę gliceryna, ekstrakt z kwiatów słonecznika, ekstrakt z liści jarmużu, puder z soku z liści aloesu, ekstrakt z nasion czarnej fasoli afrykańskiej, olej z kwiatów pelargonii pachnącej, fermentowany filtrat z bakterii Lactobacillus. To tylko kilka darów natury, jakie znalazły się w emulsji, ale jest ich o wiele, wiele więcej. Żaden jednak składnik nie znalazł się tutaj przypadkowo i każdy w tej małej buteleczce potrafi zdziałać cuda. Nie dziwi więc świetne działanie emulsji, która nie bez powodu jest bestsellerem tej marki. Jestem zachwycona jej działaniem i z przyjemnością sięgnę po inne kosmetyki tej marki licząc, że tak samo będę zadowolona (a może nawet bardziej?).
Nie podrażnia skóry, wręcz ją koi, leczy i pomaga wyleczyć wszelkie niedoskonałości o ile się pojawią. Odkąd jednak ją używam cera jest niemalże nienaganna.
Emulsję docenią posiadaczki każdej cery, szczególnie jednak tłustej i mieszanej.
W zależności od stosowanej ilości buteleczka spokojnie wystarczy na ok. 3 miesiące codziennego stosowania, a może nawet dłużej.
Emulsja ma pojemność 100 ml, kosztuje 151,40 zł.
Dostępna w sklepie Costasy.pl.
Znacie markę Nourish London? Jaki kosmetyk miałyście okazję przetestować? Co polecacie?
W zależności od stosowanej ilości buteleczka spokojnie wystarczy na ok. 3 miesiące codziennego stosowania, a może nawet dłużej.
Emulsja ma pojemność 100 ml, kosztuje 151,40 zł.
Dostępna w sklepie Costasy.pl.
Znacie markę Nourish London? Jaki kosmetyk miałyście okazję przetestować? Co polecacie?
Marki nie znam ale ta emulsja mnie zaciekawila :D
OdpowiedzUsuńmarka zupełnie mi nie znana... cena nie dla mnie, więc odpuszczę sobie jej zakup...
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie. Długi czas zastanawiałam się nad nią, ale kupię w końcu.
OdpowiedzUsuńŚwietnej jakości emulsja, kupiłam po raz pierwszy rok temu i od tamtej pory jest nieodłącznym kosmetykiem w mojej łazience.
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuń