MOIA - Korektor w płynie rozświetlający Illuminating oraz korektor w kredce Full Coverage

W Drogeriach Kontigo pojawiło się mnóstwo nowości, wśród nich korektory MOIA: w płynie rozświetlające Illuminating oraz w kredce Full Coverage. Przybliżę Wam dzisiaj je w 3 najjaśniejszych odcieniach! Dla bladolicych z porcelanową cerą, także wśród nich znalazł się odcień.

Korektory rozświetlające od razu skradły moje serce. Mają kremową, aksamitną, ale zarazem bardzo lekką konsystencję (podobną do korektora Maybelline Afiinitone) Z łatwością się rozprowadzają. Krycie zapewniają bardzo dobre, określiłabym, że średnie przy naprawdę cieniutkiej warstwie. Łatwo jednak zbudować do idealnego kamuflażu. Krycie bardzo mnie zaskoczyło, tym bardziej, że jak dotąd kosmetyki Moia niespecjalnie się u mnie sprawdzały.

Świetne korektory, który nie tylko ładnie kryją cienie pod oczami i przebarwienia, ale rozświetlają subtelnie spojrzenie bez tandetnych drobinek itp. atrakcji choinkowych ;)
Maskują niedoskonałości, rozświetlają spojrzenie, rozjaśniają. Błyskawicznie usuwają oznaki zmęczenia. 100% obietnic producenta zostało spełnionych. Nie oczekiwałam nic więcej.

Na ogromny PLUS jeszcze piękne, jaśniutkie odcienie. Nr 01 to jaśniutki, ładny, żółty odcień, który świetnie sprawdzi się także przy konturowaniu twarzy (niedawno wyszedł podobny z Kobo Professional, jednak okazał się bublem wg mnie). Dla mnie on obecnie jest nawet za jasny, używam zamiennie 02 oraz 03 - pasują idealnie mimo, że są różne. Ładnie wtapiają się. Nr 02 ma delikatnie różowe tony, jednak po nałożeniu nie są widoczne, nie wybijają, a mam naprawdę jasną cerę, daleką od ubóstwiania różowej tonacji. Nr 03 jest delikatnie ciemniejszy, mniej różowy.

Trwałość świetna, po nałożeniu zawsze delikatnie przypudrowuję, gruntuję korektor i aż do demakijażu cienie pod oczami i przebarwienia są idealnie zakamuflowane.
Korektor nie warzy się, nie zbiera w zmarszczkach.

Bardzo polubiłam całą trójkę, która godnie zastąpiła mojego dotychczasowego ulubieńca - Maybelline Affinitone. Efekt podobny, nawet bardzo, jednak kolory dużo lepiej dopasowane i w  ofercie MOIA zdecydowanie bladolice znajdą idealny odcień. Cenowo także lepiej wypada korektor MOIA, ponieważ kosztuje 12 zł za 10 ml (a w promocji nawet bywał za 7 zł).

Korektory w kredce zapewniają jeszcze większe krycie, jednak bez efektu rozświetlenia. Idealnie sprawdzają się przy kryciu większych niedoskonałości cery, nie tylko pod oczami, ale na całej twarzy czy nawet ciele.
Konsystencja jest gęsta, jednak korektory dobrze się rozprowadzają. Ładnie kryją wypryski czy przebarwienia - są wręcz do tego stworzone. Zapewniają niemalże 100% kamuflaż, szczególnie jeśli dobierzemy jeszcze idealnie odcień.
Odcienie jak w przypadku korektorów rozświetlających są bardzo jasne, bez różowych czy pomarańczowych tonów. Ładnie stapiają się z cerą, nie powodują przy tym uczucia ciężkości. Nie zapychają cery.
Można je także stosować pod oczami, choć w tej roli naprawdę mocno polecam płynne Illuminating.

Korektor w kredce kosztuje 10 zł / 10 ml.

Bardzo fajne, niedrogie korektory. W szczególności polubiłam rozświetlające Illuminating, które mimo niskiej ceny dorównują droższym. Idealnie kryją, a przy tym są lekkie i niewyczuwalne na twarzy. Trwałe, niezwykle wydajne, w ładnej, jasnej gamie kolorystycznej. Czego chcieć więcej?

Miałyście już okazję przetestować korektory MOIA?
Jeżeli nie macie w pobliżu Drogerii Kontigo możecie zamówić je w sklepie online.